piątek, 18 kwietnia 2025

Suplement - Stan wojenny (cz. 22)

10. Zwyczajni ludzie (cd.)

 

Zwyczajni ludzie byli bezbronni wobec podwyżek cen.

 

"Władza przetrwała bez większych problemów drastyczną podwyżkę cen z 1 lutego 1982 r., której skutki dla budżetów domowych były niezwykle dotkliwe. Wedle niektórych szacunków płace realne w przemyśle spadły do 57% w porównaniu z rokiem 1980. Przez cały 1982 r. sytuacja zaopatrzeniowa pozostała niezwykle trudna, wciąż około 80% rynku artykułów konsumpcyjnych znajdowało się w tak zwanym obszarze nierównowagi, czyli inaczej mówiąc tylko jedna piąta artykułów była mniej więcej stale dostępna w sklepach, pozostałe cztery piąte były albo przedmiotem reglamentacji (kartki), albo czasochłonnych i korupcjogennych "polowań". Waldemar Kuczyński ocenia, że  choć załamanie rynku artykułów żywnościowych było najgłębsze w latach 1980-1981, w 1982 załamał się z kolei rynek nieżywnościowych artykułów konsumpcyjnych. W pierwszym półroczu 1982 r. negatywny wpływ - mniej na  indywidualnych nabywców, bardziej na przedsiębiorstwa - miały sankcje nałożone przez Stany Zjednoczone." (wpj, str. 256)

 

Na koniec tego rozdzialiku wspomnienia siedemnastolatka, który ukrywał się.

 

"Pod koniec 1982 roku Jacek Taylor stwierdził, że tak dalej być nie może, że mam tylko 17 lat, jestem na to wszystko za młody, że muszę chodzić do szkoły, normalnie żyć.

 

Ustaliłem z nim zeznania, co mogę powiedzieć SB, a co musi pozostać tajemnicą. Zgłosiłem się do prokuratury. Natychmiast wezwano SB. Zawieźli mnie na Okopową. Fatalna cela, wilgotno, zimno, kibel na środku. Byłem na śmierć przestraszony. Po kilku dniach trafiłem na Kurkową, tam było o niebo lepiej, dosłownie luksus, ale kibel był i tak na środku. Potwornie mnie to krępowało. W celi byłem z dwoma osobami, takim młodym chłopakiem i starym wytatuowanym kryminalistą, niejakim Jasiem T. Jak tego chłopaka brali na przesłuchania, to T. próbował się do mnie dobierać...

 

Pamiętam jak dziś, siedziałem tam w kącie z zaostrzoną łyżką w jednej ręce i z nim walczyłem. To było specjalnie tak urządzone, żeby mnie zmusić do mówienia. Przesłuchiwał mnie taki sku...el z SB, Marek K. Łajdak, jakich mało. Co mu draniowi zależało, żeby wycisnąć ze mnie coś o takich gówniarzach jak ja? Chciał się podlec na siłę wykazać.

 

Na szczęście (bo Jasio T. pewnie by mnie w końcu dopadł), Jacek Taylor wyciągnął mnie z ich łap. Zacząłem symulować zaburzenia psychiczne, a on załatwił jakieś zaświadczenia i przenieśli mnie do szpitala na Srebrzysku. Z początku byłem załamany. Na sali sami zasrani i obsikani faceci, totalne wariactwo. Wieczorem przyszedł ordynator, jak mnie zobaczył, to kazał przenieść na oddział dziecięcy, chociaż byłem już przecież na to za stary. Mój Boże... jaki ja byłem szczęśliwy! Kolorowy telewizor, książki, wygodne łóżko, czysta pościel, terapeuci. To był raj." (sts, Wojciech Chmielecki, str. 42)

 

Jacek Taylor to późniejszy minister, który nabył uprawnienia kombatanckie przebywając przez miesiąc w niemieckim obozie przejściowym w brzuchu matki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

IV. Komuna i po komunie (cd)

3. Kłamstwa i złodziejstwo po 1989 r. (cd)   g) Prawicowa opozycja   Monika Jaruzelska, córka krwawego generała, zdobyła dużą popularn...