9. Prasa, radio i telewizja podziemna - opór w postaci ulotek i pism podziemnych był znakomicie zorganizowany. Dziesiątki tytułów, papier kradziony w zakładach pracy, mimo tego, że przepisy stanu wojennego zobowiązywały do założenia szczegółowej ewidencji rozchodów papieru, a także ewidencji korzystania z kserografów i powielaczy. Sprzęt przemycany z zagranicy. Po 1989 r. na mocy specjalnej amnestii wszystkie środki wytwórcze otrzymane z zagranicy miały zostać ujawnione, aby włączyć je do opodatkowanego obiegu gospodarczego. Nie wszystkie zostały ujawnione, część została wykorzystana do działalności nielegalnej, mówiąc inaczej: została ukradziona związkowi przez prywatną inicjatywę.
"Przebojem na podziemnym rynku wydawniczym była farba
oparta na paście do mycia rąk ubrudzonych smarem "Komfort", ale
"złote rączki" mogły skomponować farbę niemal z byle czego. Szczepan
Rudka w swojej monografii nielegalnej prasy wrocławskiej podaje taki oto
przepis na produkcję farby: "Sporządzano ją z wiórków szarego mydła
(najbardziej dostępnego), do którego dodawano tusz. Tak powstałą mieszaninę
gotowano do momentu, gdy zaczynała kipieć. Z wierzchu ściągano i wyrzucano
zanieczyszczenia, po czym roztwór studzono. W trakcie krzepnięcia dolewano wody
kolońskiej lub 50-procentowy roztwór spirytusu. Niekiedy używano innych płynów
zawierających alkohol, na przykład denaturatu, leku "Acnosan" lub
mocnego bimbru"". (wpj, str. 147)
W podziemną pracę związkową tego typu było zaangażowanych około 300 tysięcy osób. W ciągu 1982 r. ukazało się około 770 nielegalnych czasopism. W 1983 r. liczba gazetek spadła do około 620, w tym około połowę stanowiły tytuły nowo założone. W następnych latach wydawano rocznie około 350-380 tytułów.
Oprócz gazetek i ulotek wydawano
także książki i broszury.
"Wprawdzie liczne były wypadki udzielenia przez różne
struktury związku dotacji (zaczynały one także napływać z zagranicy) czy to na
wydanie konkretnego tytułu, czy na uruchomienie wydawnictwa, nie znalazłem
dokumentów świadczących o tym, aby wydawca, który odniósł sukces finansowy,
dzielił się nim z jakąś komórką "Solidarności". Jeśli więc zakup
książki był traktowany jako "cegiełka", to pieniądze te przeznaczano
raczej na rzecz ogólnie pojętego społeczeństwa niezależnego niż samego
związku." (wpj, str. 233)
W lutym 1984 r. Zbigniew Bujak
„Oceniał, że ukazuje się
systematycznie około 600 tytułów prasy podziemnej, przy czym pisma regionalne i
ponadzakładowe mają nakłady rzędu 10-40 tys. egzemplarzy, pisma zakładowe
500-2000 egz. Istnieje około 30 wydawnictw, a nakłady książek wahają się od 2
do 15 tys. egzemplarzy.” (sp, str. 79)
Nakład książki 15 tys. to potężny zastrzyk prawdy w tkankę społeczną.
Osobiście słyszałem audycję radia
"Solidarność", która przedarła się przez sygnał telewizyjny w trakcie
nadawania Dziennika Telewizyjnego. Znam osobę, która ma nagraną krótką audycję
radia "Solidarność" na video ponieważ nagrywała sobie właśnie
"Gorączkę sobotniej nocy".
"12 kwietnia 1982 roku w Warszawie Zofia i Zbigniew
Romaszewscy wyemitowali pierwszą audycję podziemnego radia
"Solidarność". Podobne inicjatywy, demaskujące dezinformację
społeczeństwa, pojawiły się w innych miastach. Udało się uruchomić nadajniki w
Krakowie, Wrocławiu, Gdańsku i Poznaniu. Były zaciekle tropione i zwalczane
przez SB, podobnie jak podziemna działalność wydawnicza. W 1982 roku ukazało
się poza zasięgiem cenzury co najmniej osiemset czasopism, trzysta broszur i
książek. W większości nakład pism nie przekraczał kilkuset egzemplarzy,
redakcji i drukarzom udawało się wydać tylko kilka numerów. Były jednak
gazety, których nakład liczono w tysiącach egzemplarzy, a zasięg wykraczał poza
jedno miasto. Najbardziej znany był "Tygodnik Mazowsze". Gdańskie
podziemie solidarnościowe wydawało kilkadziesiąt pism. Do najbardziej znanych
należały "Tygodnik Wojenny", "Gdańsk", "CDN",
"Rozwaga i Solidarność", "Solidarność" oraz "Biuletyn Informacyjny"."
(sts, Wstęp, str. 20)
Audycje radiowe były nadawane,
między innymi, w Gliwicach, Wrocławiu, Bielsku-Białej, Legnicy, Głogowie,
Jeleniej Górze, Kędzierzynie, Legionowie, Węgorzewie, Kłodzku, Bydgoszczy,
Świdnicy, Toruniu, Bielawie, Świdnicy, Poznaniu. W Toruniu nadajnik radiowy
został przymocowany do balonu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz