8a. Kościół - 13 grudnia w godzinach porannych Barcikowski rozmawiał z Prymasem Glempem. Do Urzędu do spraw Wyznań udali się biskup Dąbrowski i ks. Orszulik - stali przedstawiciele episkopatu do rozmów z rządem. Złożyli oni oficjalny protest przeciwko aresztowaniom i zwrócili się o umożliwienie spotkania z Wałęsą.
"Bardzo ważnym składnikiem strajków były msze święte
(...) Szczególny, ale ważny jest przykład ks. Henryka Bolczyka, który przybył
do kopalni "Wujek": "sama obecność kapłana - mówił Skwira -
bardzo wpływała na uspokojenie ludzi". Gdy ks. Bolczyk zdał sobie jednak
sprawę, że "klimat determinacji" panujący wśród strajkujących
ogranicza jego oddziaływanie, uznał, iż nie powinien pozostawać dłużej wśród
górników. "Odprowadziliśmy go, dziękując za przybycie"". (wpj, str.
74)
"(...) w Białymstoku (...) blisko 10 osób z Zarządu
regionu najpierw schroniło się na plebani kościoła św. Rocha, potem - przebrani
w sutanny - zostali przewiezieni do kościoła farnego i stamtąd dopiero do
indywidualnych "miejsc postoju". Podobnie, ale bez powodzenia,
zrobili działacze regionalni z Częstochowy, którzy schronili się w
jasnogórskiej bazylice. Milicja bezceremonialnie ich stamtąd wygarnęła." (wpj,
str. 143)
"(...) szczególne znaczenie miała sieć tajnych
współpracowników, która w pionie tym rozbudowywała się bardzo szybko: z około
6,4 tysiąca osób w 1980 r. do około 15,3 tysiąca w roku 1983. Oczywiście tylko
część spośród nich stanowiły osoby duchowne, ale zajmujący się tym problemem
historycy oceniają, iż na początku lat osiemdziesiątych mniej więcej 10% księży
(świeckich i zakonnych) współpracowało z SB. Współpracownicy ci dostarczali
władzom wielu cennych informacji, także takich, które ułatwiały prowadzenie
polityki wobec Kościoła czy wpływanie na biskupów i księży piastujących funkcje
w diecezjach." (wpj, str. 223-224)
„Sukcesem władz było
pozyskanie kardynała Glempa do przeciwstawienia się strajkowi. Prymas był
zaniepokojony możliwością kolejnych konfrontacji i rozlewu krwi, nie wierzył w
możliwość odwrócenia biegu zdarzeń, dążył natomiast zdecydowanie do ustalenia
terminu wizyty w ojczyźnie Jana Pawła II (termin pierwotny w 1982 r. został
przez władze odrzucony). Prymas Glemp 8 listopada spotkał się z gen.
Jaruzelskim, czemu nadano odpowiedni rozgłos propagandowy. Prymas powiadomił z
ekranów telewizorów, że Jan Paweł II przybędzie do Polski w czerwcu
1983 r., a jednocześnie wzywał do zachowania w kraju spokoju społecznego.
Przypis: Na posiedzeniu
Sekretariatu KC 9 listopada Jaruzelski mówił, że inicjatywa spotkania wyszła od
Glempa. Mówił on, że Kościół odczuwa determinację ze strony społeczeństwa i
podsycanie nastrojów przez Zachód. Powiedział też, że społeczeństwo „czuje się
obolałe i rozgoryczone, że można było ocalić „Solidarność” odcinając od niej
ekstremę”. Jaruzelski oceniał, że „Kościół przeżywa okres rozterek, próbuje
uratować to co się da, przechodzi z pozycji politycznych na bardziej religijne,
wyraźnie się obawia, aby ostrość wydarzeń 10 listopada nie spowodowała
niekorzystnych konsekwencji dla Państwa i Kościoła. Prymas należy do skrzydła
bardziej umiarkowanego, realistycznego. Znajduje się pod naciskiem z różnych
stron. Linię przez niego reprezentowaną należy umacniać, a równocześnie
zdecydowanie bić w przedstawicieli duchowieństwa reprezentujących linię
antypaństwową”. AAN, PZPR VII/62, k 142-43” (sp, str. 46-47).
„TKK miała świadomość, że
trzeba się liczyć ze stanowiskiem wielkich partnerów toczonej walki, zatem
przede wszystkim Kościoła katolickiego. Próby ustanowienia stałego kontaktu z
kierownictwem episkopatu nie powiodły się. Prymas Józef Glemp zachowywał
sceptyczny stosunek do TKK, nie szukał z nią kontaktu i nie odpowiedział na
skierowany do niego list Bujaka. Nie doszło także do ustalenia kontaktu z
Prymasowską Radą Społeczną, choć próba taka została podjęta. Próby doradzania
Bujakowi, a w konsekwencji TKK, podejmowali niektórzy doradcy związani z
Kościołem, zwłaszcza Wielowieyski, Stelmachowski i – od sierpnia 1982 r. –
Chrzanowski. Wielką życzliwość dla „Solidarności” prezentował kardynał
Gulbinowicz we Wrocławiu, który w pierwszych dniach stanu wojennego udzielił
pomocy w ukryciu się Frasyniuka oraz wziął na przechowanie 80 mln zł
stanowiących własność związku, po czym dokonywał sukcesywnych wypłat. W innych
regionach stosunki układały się różnie, lepiej lub gorzej. W każdym z regionów
znajdowali się jednak księża wspomagający podziemną „Solidarność”. Mogła ona
także liczyć na życzliwość Jana Pawła II, do którego kilkakrotnie wysłano listy
z informacją o sytuacji w kraju. Przewoził je do Rzymu m. in. ks. Adam
Boniecki, redaktor polskiej edycji „Osservatore Romano”. Co najmniej raz – w
1983 r. – ks. Boniecki, jako wysłannik papieża, przybył do Gdańska i próbował
spotkać się z kierownictwem gdańskiego podziemia. Do spotkania nie doszło wobec
inwigilowania go przez SB. Utrzymanie dobrych stosunków z Kościołem – papieżem
i biskupami – było bardzo ważną częścią strategii TKK. Wzbudzenie nieufności
miałoby fatalne konsekwencje i musiałoby prowadzić do zmarginalizowania sprawy
„Solidarności”.” (sp, str. 49-50)
„(…) pojawienie się
kwestii ewentualnego utworzenia chrześcijańskich związków zawodowych. Taką
ideę, jako zmierzającą do poszerzenia pluralizmu związkowego, podnieśli 3
września w rozmowie z gen. Kiszczakiem abp Dąbrowski i ks. Orszulik. Generał
nie rozwinął wówczas tematu, ale jakieś rozmowy zapewne zostały podjęte, skoro
28 września na spotkaniu z redaktorami prasy katolickiej ks. Orszulik
powiedział, że „władza sugeruje możliwość utworzenia chrześcijańskich z.z.”,
choć nie wiadomo, czy te propozycje można traktować poważnie. Bronisław Geremek
wspomina, że w Sekretariacie Episkopatu odbyło się spotkanie abp.
Dąbrowskiego z Wałęsą i niektórymi doradcami - Chrzanowskim, Geremkiem,
Olszewskim (Siłą-Nowickim?). Z Wałęsą przybył Lech Kaczyński. Arcybiskup
postawił kwestię, jak ustosunkować się do ewentualnej propozycji władz nie
odnowienia „Solidarności”, ale utworzenia chrześcijańskich związków zawodowych.
Wałęsa wówczas powiedział, że jest chrześcijaninem, ale nie będzie ludzi
dzielił, pytał przychodzącego do związku, czy jest chrześcijaninem, czy też
nie. Arcybiskup Dąbrowski zaakceptował ten pogląd i zapewnił, że ze strony
Kościoła nie będzie takich działań wymierzonych przeciw „Solidarności”. Finałem
tej sprawy było spotkanie kardynała Glempa i Wałęsy, któremu towarzyszyło
sześciu doradców. Jak informowało Radio Wolna Europa podczas godzinnego
spotkania omawiano kwestię stosunków Kościół-państwo, przyszłość „Solidarności”
i sprawę śledztwa przeciw mordercom ks. Popiełuszki. Wedle informacji
przekazanych zagranicznym korespondentom prymas „potwierdził swoje poparcie dla
niezależnych związków zawodowych w Polsce, mówiąc jednak, że niekoniecznie
muszą się one nazywać <Solidarność>”. Dwa dni później prymas odleciał do
Rzymu.” (sp, str. 105)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz