1. 11 Grudnia 1981 r. Waldemara
11 Grudnia są moje imieniny, a na
12 byłem umówiony na wyjazd po świnię pod Lębork, ale świętowanie urodzin
sprawiło, że nie byliśmy w stanie dotrzymać terminu i nie pojechaliśmy. Być
może to nas uratowało przed konfiskatą mięsa, a może i przed czymś gorszym,
gdyż droga do Lęborka była już obstawiona przez milicję.
2. 13 1981 r. Niedziela –
ogłoszenie stanu wojennego.
Urodzeni po wojnie, stanowiliśmy pokolenie mamlasów, które nie zetknęło się z prawdziwymi niebezpieczeństwami i nigdy nie stanęło w obliczu konieczności walki o własną egzystencję, byliśmy tchórzami.
13 grudnia jako jedyny poszedłem wieczorem na Pocztę zobaczyć, co się dzieje. Na stróżówce przywitał mnie jeden ze strażników i powiedział, że pan komendant straży już jest u góry (w domyśle: w siedzibie NSZZ Solidarność). Poszedłem tam i okazało się, że komendantem straży była już inna osoba niż w piątek (później mówiono, że nowy komendant straży został przysłany z Wejherowa).
Trafiłem na moment przekazywania dokumentów i kluczy przez Leszka. Komendant zszedł na dół, a ja poszedłem z Leszkiem do jego mieszkania. Tam powiedział mi, że wzięli go z restauracji. Spalił jakieś dokumenty w miednicy.
Jakie dokumenty zabrał komendant,
a jakie zostały, tego nie wiem. W każdym razie niektóre osoby z Solidarności
musiały tam później wchodzić, gdyż po pewnym czasie dowiedziałem się od
Ludgery, gdzie zostały schowane deklaracje członkowskie. Nie wiem, co się
później z nimi stało, być może leżą tam do dzisiaj.
3. Śmierć i pogrzeb Leszka Szymańskiego
Oficjalna wersja była taka, że
Leszek Szymański popełnił samobójstwo w swoim mieszkaniu w gmachu OUPP Gdynia
2. Jak było naprawdę, tego nie wiem. Mam zdjęcie Leszka w trumnie, ale nie będę
go tu publikował.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz