czwartek, 20 lutego 2025

I Przed Solidarnością (cd.)

I 2. Suplement – Marzec 1968 r. (cd.)


c) Marek Andrzejewski wydał książkę pod tytułem "Marzec 1968 w Trójmieście". Szereg wniosków w tej książce jest nieprawdziwych, ale tu powtórzę tylko kilka tez autora:

 

1. Liczba studentów w roku akademickim 1968/1969 wynosiła 20.073 z tego na studiach dziennych 12.739 osób. Najbardziej upartyjniona była Wyższa Szkoła Ekonomiczna, czyli poprzedniczka Wydziałów Uniwersytetu Gdańskiego, na którym studiowałem. Upartyjnienie wśród kadry naukowej wynosiło tu 42%. W wydarzeniach marcowych brali udział studenci następujących uczelni: Politechnika Gdańska, Wyższa Szkoła Pedagogiczna, Akademia Medyczna, Wyższa Szkoła Ekonomiczna, Państwowa Wyższa Szkoła Sztuk Pięknych, Państwowa Wyższa Szkoła Muzyczna. Akcja wydarzeń rozgrywała się we Wrzeszczu, głównie w murach Politechniki Gdańskiej. Nie brali udziału w rozruchach studenci Wyższej Szkoły Marynarki Wojennej (rygor wojskowy) oraz ... Seminarium Duchownego w Gdańsku-Oliwie. Z czego nie wynika, jakoby studenci-klerycy popierali socjalizm, a jedynie to, że przełożeni duchowni nie pozwolili im brać udziału w akcjach politycznych.

 

2. Do Gdańska do Komitetu Wojewódzkiego PZPR został zesłany Stanisław Kociołek, ten sam, o którym Mieczysław Polewa śpiewał dwa i pół roku później "krwawy Kociołek to kat Trójmiasta". Kociołek zgodził się na zwołanie wiecu na Politechnice Gdańskiej, wziął udział w tym wiecu.

 

"Pierwszy sekretarz KW myślał naiwnie, że udzieli "wyjaśnień", zebrani przyjmą przygotowaną przez "towarzyszy z białego domu" rezolucję i dadzą wyraz swojemu oburzeniu odnośnie sytuacji na uczelniach warszawskich. Wierzył w swoją siłę perswazji; sądził, iż jest politykiem popularnym i cieszącym się tak wielkim prestiżem, że już sam fakt poświęcenia kilku godzin swojego "cennego" czasu, by wystąpić na studenckim wiecu, zostanie przez młodzież należycie "doceniony". (...) Przypuszczalnie w swojej naiwności był przekonany o tym, że po zaprezentowaniu przez niego genezy, tła i przebiegu zajść na uczelniach stolicy bogatsi o tę "wiedzę" gdańscy studenci rozejdą się w spokoju do swoich domów i akademików." (str. 67)

 

(Mam nadzieję, że podobna pewność siebie (pycha) zgubi Dupiarza Trzaskowskiego i nie zostanie on Prezydentem Najjaśniejszej Rzeczpospolitej w 2025 r.)

 

3. Rezolucja uchwalona 12 marca 1968 r. zawiera kilka postulatów. Przeczytajmy, czego domagali się studenci:

 

"1. Solidaryzujemy się ze społeczeństwem polskim, a przede wszystkim z polską klasą robotniczą.

2. Zdecydowanie popieramy studentów Warszawy.

3. Potępiamy policyjne metody zastosowane przy rozładowywaniu sytuacji na wiecach w Warszawie.

4. Odcinamy się od chuliganów i rozrabiaczy, niemniej uważamy, że najwyższy czas, by nie traktować naszych wystąpień jako wybryków "bananowych i awanturujących się studentów i chuliganów", lecz jako wystąpienia ludzi, których pierwszym celem jest sprawa socjalizmu i demokracji.

5. Domagamy się uczciwego, dogłębnego i wspólnego ze studentami rozważenia sytuacji środowiska akademickiego i społeczeństwa.

6. Zdecydowanie potępiamy dotychczasowe informacje prasowe jako tendencyjne, ubliżające godności obywatela i żądamy oficjalnego odwołania w prasie.

7. Domagamy się wolności prasy, publikacji i widowisk oraz weryfikacji metod funkcjonowania organów kontroli.

8. Domagamy się i żądamy cofnięcia represji wobec studentów Warszawy, którzy brali udział w wiecach protestacyjnych.

9. Domagamy się eksterytorialności wyższych uczelni.

10. Żądamy zagwarantowania pełnych swobód obywatelskich dla wszystkich uczestników wieców i zgromadzeń, poświęconych ostatnim zajściom, które odbywały się i - być może - będą się odbywać.

11. Domagamy się i żądamy zamieszczenia powyższej rezolucji w prasie, radio i telewizji.

Studenci Politechniki Gdańskiej" (str. 73)

 

Zwracam uwagę na następujące fakty: 

- koledzy studenci walczyli o ludzką twarz socjalizmu; odcinali się od chuliganów, a jako swój cel stawiali socjalizm i demokrację; solidaryzowali się "przede wszystkim z klasą robotniczą"! Nie należy tego tłumaczyć taktyką, ani strategią; oni tak czuli i wzmacniali swoje słowa śpiewając Międzynarodówkę. Do tego można dodać, że różni zwolennicy maoizmu próbowali przykleić protesty polskiej młodzieży do działań studentów na Zachodzie, a nawet rewolucji kulturalnej w Chinach, ale się nie udało, nasi byli mądrzejsi od cohn-benditów. 

- niektóre postulaty są bardzo odważne: wolność prasy, publikacji i widowisk, pełne swobody obywatelskie, eksterytorialność wyższych uczelni. - to świadczy o naiwnej szczerości studentów.

 

4. Władza miała dla studentów pały, w ten sposób rozumiała stosowanie swobód obywatelskich.

 

"Działania milicjantów i ormowców cechowała nie tylko brutalność, ale często i bezmyślność. Ich wrogiem byli studenci, którym trzeba było dać po prostu "nauczkę". Dowodzi tego los, jaki milicjanci zgotowali dwom studentom PG Ryszardowi Mosakowskiemu i Wojciechowi Woźniakowi oraz studentce AMG Urszuli Czepek. Kiedy studenci na ulicy Hibnera (dzisiaj: Do Studzienki) zorientowali się, że w ich kierunku jedzie milicyjne auto, wskoczyli do sklepu w nadziei, że znikną w tłumie kolejkowiczów. Milicjanci jednak wyciągnęli całą trójkę na zewnątrz, "skopali ich i wciągnęli do samochodu. Woźniak dostał pięścią po głowie, gdy milicjanci dowiedzieli się, że jego ojciec jest nauczycielem, czyli przedstawicielem inteligencji [...] Na placu za Operą wepchnęli ich do więźniarki, bijąc po drodze pałami, co jest dowodem, że <ścieżek zdrowia> nie wymyślono dopiero w 1976 roku w Radomiu. Przy Komendzie Wojewódzkiej MO - kolejna <ścieżka zdrowia>. Po przesłuchaniu pojechali do Pruszcza, do aresztu. Mosakowski nie widział już Woźniaka i został upchnięty w celi jak szprotka w puszce razem z chłopakami, którzy nie byli nawet studentami, tylko przypadkowymi gapiami zebranymi z ulicy. Ale był i student, Andrzej Szymański z Budowy Maszyn, którego milicjanci wciągnęli do ubikacji. Gdy go wyprowadzili, słaniał się na nogach. Miał zmasakrowaną twarz i cały zalany był krwią". Aresztowanych studentów przerażała "świadomość, że milicjanci mogą zrobić z nimi, co chcą, zbić, skopać, zelżyć, wyrzucić z pracy i z uczelni, zamknąć, zgnoić". (str. 95)

 

5. Najwyższy wyrok: Jakub Szadaja - 10 lat, tyle samo, co Ewa Kubasiewicz w 1981 r. za stanu wojennego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

I Przed Solidarnością (cd.)

I. 3. Suplement - 1970 r.   a) Gdańsk, Elbląg, Szczecin   W poniedziałek w centrum Gdańska toczyły się walki demonstrantów z milicją...