8. Dział oddawczy
Po pewnym czasie przenieśli mnie do działu oddawczego, czyli do okienek, gdzie byłem kontrolerem-kierownikiem zmiany.
W oddawczym doczekałem przeliczenia wkładów na książeczkach oszczędnościowych PKO i dowiedziałem się, że osoba prześladowana przez SB, na którą składaliśmy się kilka razy po stówie z innymi gołodupcami z poczty uzbierała sobie wkładzik o takiej wysokości, o jakiej żaden z nas nie mógł marzyć.
Kiedy tylko Jaruzel odwołał stan
wojenny, a więc 22 lipca 1983 r. zwolniłem się z Poczty Polskiej, ponieważ
okres wypowiedzenia skrócił się z 9 do 3 miesięcy.
9. Nadzieja, czyli niektóre
zdarzenia 1981 r. – 1983 r.
a) W czasie strajku w 1981 r. po wprowadzeniu stanu wojennego poszedłem w niedzielę pod Stocznię Gdańską, ale nie wyglądało to tak jak w 1980 r. Było mroźno, na murach było niewielu stoczniowców. Widziałem jak pod murem jakaś dziewczyna przekonywała stoczniowca, żeby przeskoczył przez mur i wrócił do domu, i dał się przekonać.
Później w jakiejś ulotce przeczytałem, że było tam 300 osób: 100 stoczniowców, 100 działaczy i 100 studentów, ale nie wiem czy to prawda.
Jaruzel spacyfikował strajk, zamknął strajkujących z Alojzym Szablewskim na czele.
b) W 1983 r. lub 1984 r. poszedłem
na 1 maja do Gdańska. Pochód Solidarności został zatrzymany na Błędniku, tylko
część przeszła. Rozpoczęła się akcja milicji: gazy łzawiące i petardy w
kierunku ul. Rajskiej. Petardy były różne: kartonowe i metalowe. Dostanie taką
metalowa petardą w głowę groziło zejściem śmiertelnym. Na Targu Drzewnym był
spokój, tylko suki jeździły wokół ronda i wyły. Na Długiej „elementy
antysocjalistyczne” zrywały czerwone flagi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz