2. 1000 blondynek na tysiąclecie (1966?), Praska Wiosna, Marzec 1968
Ważne wydarzenia polityczne (Praska Wiosna, Marzec 1968) mieszają mi się z „wampirem”, który mordował blondynki. Napady na młode kobiety zdarzały się w tym czasie często, ale cenzura nie pozwalała o tym pisać w prasie, wobec tego, Zbigniew Jujka – dziennikarz, który rysował co tydzień „Dzienniczek” w Dzienniku Bałtyckim - rzucił takie hasło: „Wampir? Nie! To plotki krążą po Trójmieście!” co oznaczało, że coś jest na rzeczy.
Chodziłem wtedy do Szkoły na dodatkowe lekcje języka angielskiego, które odbywały się wieczorami. W zimie było ciemno, a po ulicach chodziło sporo studentek do akademików na Dębowej i Akademii Medycznej na Curie-Skłodowskiej. Dzieci miały zakaz chodzenia po ulicach po zmroku, my mieliśmy zaświadczenia ze Szkoły, że uczęszczamy na ten angielski. Ale nie pamiętam, czy dostawaliśmy je z powodu tego wampira, czy z powodu wydarzeń Marca 1968 r.
(Ten angielski nie stał na zbyt wysokim poziomie. Odpowiedzi w rodzaju: „Aj rid knigu!” (Łysy) nie należały do rzadkości. Pani starała się, czasami przynosiła cukierki grylażowe jako nagrody, nie wiem, czy ona tak te cukierki lubiła, czy też przynosiła je z wyrachowania, gdyż nikomu nie smakowały. W jednej grupie ze mną były trzy siostry Angielskie (z tych Angielskich). Kiedy na lekcję przyszła wizytacja, tym miłym paniom zajęło kilka minut żeby oglądając zeszyt do ćwiczeń, zrozumieć, że „Angielska” to nie jest nazwa przedmiotu, tylko nazwisko.)
Kiedy wojska Układu Warszawskiego,
w tym Polski, wkroczyły do Czechosłowacji, wśród sąsiadek wybuchła panika, gdyż
obawiano się wybuchu wojny. Jedna z sąsiadek kupiła worek mąki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz