4. Druga kwerenda
Poprosiłem o drugą kwerendę w
mojej sprawie, ale otrzymałem odpowiedź pismem z 17 kwietnia 2007 r., podpisanym
przez Panią Marzenę Kruk, która zastąpiła Panią Skutnik, że nowych dokumentów
nie odnaleziono.
5. Nieudana lustracja PiS
W 2005 r. PiS przejął władzę i zupełnie nieprzygotowany zaczął przeprowadzać lustrację. Tu uwaga: w Polsce jeszcze żaden rząd (partia) nie był przygotowany do przejęcia władzy. Polityka to nie tylko gadanie, to także rządzenie i do tego wszystkie partie powinny być przygotowane jak Trump w 2025 r. Został Prezydentem Stanów Zjednoczonych i tego samego dnia podpisał kilkadziesiąt rozporządzeń. PiS istnieje od 2001 r. więc było dosyć czasu, żeby przygotować lustrację i dekomunizację na odpowiednio wysokim poziomie.
Na odcinek lustracji został delegowany Arkadiusz Mularczyk, ur. W 1971 r., niedoświadczony i słaby prawnik. Wtedy jeszcze oglądałem telewizję i w TVN widziałem transmisję z obrad Trybunału Konstytucyjnego w sprawie ustawy o IPN, według której ta lustracja miałaby się odbywać. Pornogrubas Kalisz, który miał 14 lat więcej doświadczenia prawniczego od Mularczyka jak to się mówi „zjadł go”. Najgorsze w tym wszystkim było to, że Kalisz upieprzył przy okazji artykuł przewidujący odpowiedzialność za kłamstwo antypolskie, jak np. „polskie obozy zagłady”. Ten przepis później chciał przywrócić Jaki w ustawie o IPN (chyba!?), ale Duda, jako Prezydent Polski, pod wpływem Izraela (w tym późniejszego ludobójcy Netanjahu) zaskarżył ten przepis i w ciągu jednego dnia (w sobotę) Sejm i Senat dokonały zmiany ustawy i dalej można bezkarnie przypisywać Polakom i Polsce udział w holokauście.
Ministrem Sprawiedliwości i Prokuratorem Generalnym został Zbigniew Ziobro, młody (ur. w 1970 r.) i słaby prawnik. O jego kompetencjach świadczy, miedzy innymi, głosowanie przez Sejm raportu komisji w sprawie przewału Rywina. Dobry prawnik, a członek tej komisji, nie pozwoliłby na to głosowanie, ponieważ nie miało ono podstawy prawnej.
Zarówno Ziobro, jak i Mularczyk nie znali realiów lat 1980-1989, bo byli zbyt młodzi.
Do tego PiS uruchomił nagonkę prasową, której kiepska warstwa propagandowa, było wsparta niskim poziomem dziennikarskim „dziennikarzy”, którym tą misję powierzono.
Lustracją zostali objęci także biegli rewidenci, a ten zawód wtedy wykonywałem.
Moja sytuacja wydawała się
nieprzewidywalna. Jaka pewność, że o tym, czy „współpracowałem”, czy „nie
współpracowałem” nie będą decydowali ludzie pokroju Lisiewicza, Skutnik lub
Kieresa? Czy można mieć do takich ludzi zaufanie? A jeżeli dojdzie do sprawy
sądowej, to co mi po sądach typu WSA w Warszawie, które nawet Konstytucji RP
nie przestrzegają? A jeśli sprawa w sądach potrwa kilka lat, to z czego będę
żył z rodziną? Zrujnują całe moje życie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz