3. Dokument, który był przedmiotem sporu
Zobaczywszy ten zapis skojarzyłem go od razu ze zdarzeniem, kiedy to Prezes biegał po zakładzie pracy z nie znany mi facetem i namawiał do zapisania się do obrony cywilnej, która miało zostać w tym zakładzie utworzona.
Odtajnienie i udostępnienie tego dokumentu wymagało kilkuletnich sporów, biegania po sądach, absorbowania sędziów WSA, NSA i RPO. Pewnie setki tysięcy złotych poszły na „dogłębne” zbadanie sprawy, bo jeden profesor doktor habilitowany o nazwisku Kieres, wybujałym ego i wybujałej ambicji, ubrdał sobie zakres władzy, której nie posiadał oraz prawo do łamania Konstytucji RP.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz