3. Kłamstwa i złodziejstwo po 1989 r. (cd)
f) Próba lustracji Korwin-Mikke,
Macierewicz, Olszewski
Próba przeprowadzenia lustracji
przez rząd Jana Olszewskiego i Antoniego Macierewicza, którzy posłużyli się
Januszem Korwinem-Mikke, aby rzucił w Sejmie odpowiednie hasło, zakończyła się
„nocną zmianą”, tzn. upadkiem rządu Olszewskiego, żadnej dekomunizacji nie było,
delatorzy doskonale mieli się i mają w polskiej polityce, a prokuratorzy i
sędziowie komuniści doprowadzili do upadku polskiego wymiaru sprawiedliwości.
Przedstawiony poniżej fragment pochodzi z książki Sławomira Cenckiewicza i
Piotra Gontarczyka "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii":
„28 maja 1992 r. poseł Janusz Korwin-Mikke zgłosił wniosek
o przeprowadzenie lustracji osób piastujących najwyższe stanowiska państwowe.
Przedstawiciele Unii Demokratycznej i Kongresu Liberalno-Demokratycznego
usiłowali zablokować uchwałę, opuszczając salę sejmową. Chcieli w ten sposób
zerwać quorum. Kalkulacje te zawiodły, bowiem na sali zostało o dwie osoby
więcej, niż wymagało tego prawo. Wobec opuszczenia sali obrad przez posłów UD i
KLD oraz wstrzymania się od głosu postkomunistów, po dyskusji zdecydowaną
większością głosów została przegłosowana uchwała w brzmieniu: „niniejszym
zobowiązuje się ministra spraw wewnętrznych do podania do dnia 6 czerwca 1992
r. pełnej informacji na temat urzędników państwowych od szczebla wojewody
wzwyż, a także senatorów, posłów, a do dwóch miesięcy – sędziów, prokuratorów,
adwokatów oraz do sześciu miesięcy – radnych gmin i członków zarządów gmin,
będących współpracownikami Urzędu Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa w
latach 1945–1990”” (str. 166)
„Na drugi dzień po przyjęciu przez Sejm RP uchwały
lustracyjnej z 28 maja 1992 r. w imieniu grupy 65 posłów Unii Demokratycznej,
Kongresu Liberalno-Demokratycznego i Polskiego Programu Gospodarczego (tzw.
mała koalicja) Jan M. Rokita złożył w Sejmie wniosek o wotum nieufności dla
rządu Jana Olszewskiego” (str. 178) „Uchwałę skrytykował też Michał Boni,
poseł KLD, odwołując się do historiozoficznych rozważań na temat polskiej
inteligencji i atakując inicjatorów lustracji: „to, co obserwujemy obecnie jest
końcem pewnej formacji umysłowej. Jest końcem tego modelu polskiej
inteligencji, jaki powstał po Powstaniu Styczniowym. Jest końcem pewnego etosu.
Przez te trudne sto dwadzieścia lat, ze zmiennymi doświadczeniami, w etosie tym
i polskiej opinii publicznej – dominował prymat prawdy nad
manipulacyjną efektywnością. [...] Obrona wartości jest wyśmiewana,
sejmowy błazen, jakim jest Janusz Korwin-Mikke, przywdziać może niepasujący do
niego kostium Katona, oby się nie okazało, że kata. [...] Nie ma w tej
okrutnej, hazardowej grze parlamentarnej – ani wygranych, ani przegranych.
Zaczęła przegrywać polska racja stanu”. Jednak czytając podobne opinie, trzeba
pamiętać o tym, że kilka dni później nazwisko Boniego znalazło się na liście
przygotowanej dla Sejmu przez ministra Antoniego Macierewicza. Do podpisania
zobowiązania do współpracy z SB przyznał się dopiero w 2007 r.” (str. 179)
„Głosowanie w sprawie wotum nieufności dla gabinetu Jana
Olszewskiego zaplanowano na 5 czerwca 1992 r. Ugrupowania trwale wspierające
rząd (przede wszystkim Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe, Porozumienie
Centrum i Porozumienie Ludowe) były zbyt słabe, by zapobiec jego upadkowi, w
takim samym stopniu, jak siły jego przeciwników – tzw. mała koalicja plus SLD,
nie wystarczały, żeby go obalić. Kluczowe było więc to, jak zachowają się
Polskie Stronnictwo Ludowe i Konfederacja Polski Niepodległej. Już w drugiej
połowie maja następowało wyraźne ożywienie w kontaktach PSL i prezydenta.
Pośrednikiem i architektem tego procesu był Aleksander Bentkowski, były
minister sprawiedliwości w rządzie Tadeusza Mazowieckiego. Trudno orzec, jaką
rolę w tym procesie zbliżenia odegrała przeszłość Bentkowskiego. Będąc
osobą odnotowaną w ewidencji operacyjnej SB jako TW o pseudonimach
„Arnold” i „Kamil”, do zwolenników rządu J. Olszewskiego – a przede wszystkim
lustracji – raczej nie należał. W tym czasie Bronisław Geremek rozpoczął
promowanie w prezydium Unii Demokratycznej osoby Waldemara
Pawlaka jako kandydata na premiera.” (str. 179-180)
„Początkowo, po dostarczeniu „list Macierewicza”, prezydent
L. Wałęsa znalazł się w defensywie. Próbując tłumaczyć, dlaczego jego
nazwisko figuruje na liście z informacją o współpracy z SB w latach
1970–1976 pod pseudonimem „Bolek”, L. Wałęsa wydał oświadczenie dla Polskiej
Agencji Prasowej: „Byłem przywódcą strajku, próbowałem różnych możliwości i
różnych sposobów walki. Aresztowano mnie wiele razy. Za pierwszym razem, [w]
grudniu 1970 roku, podpisałem 3 albo 4 dokumenty. Podpisałbym prawdopodobnie
wtedy wszystko, oprócz zgody na zdradę Boga i Ojczyzny, by wyjść i móc walczyć.
Nigdy mnie nie złamano i nigdy nie zdradziłem ideałów ani kolegów” (str. 182)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz